W kraju Turkmenbaszy
Kraj położony na środku pustyni z jednymi z największych złóż gazu ziemnego na świecie. Takie bogactwo mogłoby uczynić go jednym z najlepszych do życia, a ludzie mogliby żyć na poziomie mieszkańców krajów Zatoki Perskiej – tak jednak nie jest.
Turkmenistan pod względem systemu politycznego jest porównywany do Korei Północnej – jest to również jeden z najbardziej zamkniętych krajów na świecie (my na akceptację zaproszenia czekaliśmy 3 miesiące i za pierwszym razem bez powodu odmówiono nam jej) – według danych za 2015 rok odwiedziło ten kraj tylko ponad 8 tys. turystów z zagranicy.
Wszystko w tym kraju jest na pokaz i zarazem sztuczne – eleganckie domy – apartamenty bez świateł w oknach w nocy, brak ludzi w parkach i na ulicach, mnóstwo policji – nie ma możliwości porozmawiania z ludźmi – człowiek czuje się jakby cały czas był obserwowany.
Myślicie, że ludzie są tutaj nieszczęśliwi ? Nie absolutnie ! Są zadowoleni, że mają zapewnione prawie za darmo paliwo do samochodów, energię i gaz w domach, a samochody mogą kupić za bezcen (praktyczny brak ceł). Nie przeszkadza im konieczność rejestrowania się przy poruszaniu się po kraju i bardzo utrudniony wyjazd za granicę (nawet do krajów sąsiednich potrzebują wizy).
Wizyta w Turkmenistanie to część naszej podróży po Azji Środkowej – w Turkmenistanie ze względu na wysokie koszty spędziliśmy tylko 3 dni i wjeżdżaliśmy do Turkmenistanu z Uzbekistanu w Farab i następnie wyjeżdżaliśmy do Uzbekistanu innym przejściem granicznym w Khojeli.
Aby wjechać do Turkmenistanu należy skorzystać z oferty przygotowanej przez lokalne biuro podróży (istnieje jeszcze możliwość uzyskania 5-dniowych wiz tranzytowych), co znacznie podwyższa koszty.

Wyjazd (objazd samochodem z noclegami wraz z załatwieniem zaproszenia i wizy) załatwialiśmy za pośrednictwem biura „Owadan Tourism” z Aszchabadu – koszt od 120 USD/osobę za dzień (z wyłączeniem opłat za wizę i opłat za wejście do muzeów), w tym 2 noclegi i samochód terenowy Lexus z kierowcą (bez przewodnika i wyżywienia) na trasie Farab-Merv-Mary-Aszchabad-Darwaza- Konya Urgencz- Khojeli; wiza załatwiana przez ww. biuro z Aszchabadu i koszt wizy turystycznej na 10 dni na granicy to 55 USD + opłata dodatkowa 2 USD + tzw. migration tax za 12 USD (w tym opłata dodatkowa 2 USD). Zgoda na wjazd (akceptacja zaproszenia) jest wydawana przez lokalne MSW (my na taka zgodę czekaliśmy około 3 miesięcy)

Ze względu na to, iż Turkmenistan to państwo policyjne – w terminie 3 dni od wjazdu lokalne biuro podróży powinno dokonać rejestracji w OVIR (niezbędne jest 1 zdjęcie i tzw. „karta wjazdu” z granicy) – pieczątka z rejestracją jest wbijana do paszportu i sprawdzana szczegółowo przy wyjeździe z kraju.

Termin: kwiecień/maj 2013
Czas:
Turkmenistan – +3h w stosunku do Polski
Pieniądze (kurs na dzień 27.04.2013 roku):
Turkmenistan 1 USD = 2,85 manatów (TMT) 1 Euro = 3,71 TMT
Komunikacja
Linie „Turkmenistan Airlines” (tutaj można trafić na Airbusa albo na stary rosyjski Tupolew) nie są zbytnio bezpieczne – chociaż korzystając z nich można znacznie skrócić czas podróży (w Turkmenistanie drogi są remontowane i pełne dziur – przejazd zajmuje dużo czasu).
Najlepszym rozwiązaniem jest przejazd samochodem z kierowcą (ewentualnie dzielony z innymi osobami) – w Turkmenistanie oprócz przelotów samolotem jest to jedyna możliwość podróżowania po kraju.
Dziennik podróży
29.04
Śniadanie w hotelu w Bucharze w B&B „Hovli Poyon”: naleśniki, wędlina, ser, dżem, kawa.
Przejazd samochodem z hotelu na granicę z Turkmenistanem w Farab – 35 USD, 1h30
Kontrola po stronie uzbeckiej bardzo sprawna. Przejazd przez strefę graniczną minibusem za 1000 UZS/osobę na posterunek kontroli granicznej Turkmenistanu (ok. 1 km). Po stronie turkmeńskiej czekamy około 3 h (natrafiamy na godzinną przerwę obiadową koło 13, która się znacznie wydłuża). Na granicy czeka na nas kierowca z dokumentami (pozwoleniami na wjazd, promesą wizy itp.) Musimy uiścić opłaty za wjazd i wizę: wiza za 55 USD + opłata dodatkowa 2 USD + tzw. migration tax za 12 USD (w tym opłata dodatkowa 2 USD).
Z granicy jedziemy do Merv samochodem z biura „Owadan Tourism” z Aszchabadu – ok. 3h30 – droga w bardzo złym stanie (dziury, miejscami brak asfaltu). Turkmenistan zamiast modernizować drogi dofinansowuje krajowy, transport lotniczy (tanie przeloty, ale linie „Turkmenistan Airlines” niezbyt są bezpieczne). Po drodze na bazarze w Turkmenabat kupujemy: 6 somsa (pierożki z mięsem) za 4,80 TMT, lepioszka (chleb) za 1,40 TMT, woda 1,5 l + pepsi za 2,60 TMT i 0,5 kg suszonych moreli za 8 TMT.

Zwiedzamy ruiny Merv (wejście 11,40 TMT/osobę + 5,70 TMT za aparat fotograficzny): Kyz Kala (cytadela z mułu), Mauzoleum 2 Askhab (w części zniszczone), Mauzoleum Sułtana Sandżara (kolorowe wzory w środku), Mauzoleum ibn-Zeid – ogólnie brak turystów i ze względu na duży obszar najlepiej poruszać się po całym terenie tylko samochodem.

Przejazd przez Mary do hotelu „Dayanc” (ok. 20 km od Mary) – nocleg w pokoju z łazienka i ze śniadaniem (około 250 TMT – w cenie objazdu po Turkmenistanie).
Kolacja w restauracji w hotelu – 4 szaszłyki z mielonego mięsa, sałatka z pomidorów, chleb, kurczak z cebulą, butelka wina mołdawskiego – 51,20 TMT.
30.04
Śniadanie w hotelu – naleśniki, kiełbasa, twaróg, omlet
Wcześnie rano przejazd do Aszchabadu – 5h (droga w złym stanie – dziury, w części remontowana) – ostatni odcinek prowadzi wzdłuż granicy z Iranem.

Przed wjazdem do stolicy rozpoczyna się wielopasmowa, nowoczesna droga szybkiego ruchu.
Nocleg w Aszchabadzie w hotelu „Ak Altyn” – nowoczesny pokój z łazienką (w cenie objazdu po Turkmenistanie). Tylko w Aszchabadzie można samemu się poruszać (bez przewodnika). W innych miejscowościach opuszczenie hotelu zawsze wywoływało reakcję kogoś z recepcji namawiającego nas do natychmiastowego powrotu.

Przejazd taksówką za 4 TMT do centrum miasta – jako taksówkę można zatrzymać każdy samochód na ulicy i należy ustalić stawkę za przejazd.
W kawiarni „Shokoladnica” – 4 samsa z mięsem, 2 bułki z serem, miodownik, woda, 2 kawy – 36 TMT.

Zwiedzanie centrum Aszchabadu – miasta pełnego fontann i ogrodów różanych: Pałac Turkmenbaszy z pozłacaną kopułą (dużo policji – zakaz robienia zdjęć), Pomnik Trzęsienia Ziemi z 1948 roku, Bazar Rosyjski, Pomnik Lenina. Domy w Aszchabadzie budowane są wyłącznie z białego marmuru, ale jak zjedziemy z głównej drogi napotkamy jeszcze stare, sowieckie blokowiska.

Powrót do hotelu taksówką za 5 TMT.

Wyruszamy samochodem na objazd Aszchabadu: Muzeum Dywanów (wejście 33 TMT/osobę) – nowoczesne z mnóstwem dywanów, dzielnica Berzengi – nowoczesne wieżowce (niektóre niezamieszkałe) i pomniki m.in. Pomnik Niepodległości Turkmenistanu (w kształcie pieczątki) ze złotym pomnikiem Turkmenbaszy (jeden z wielu w kraju). Następnie jedziemy pod tzw. Łuk Neutralności (w kształcie rakiety) – nieczynny jest wjazd na taras widokowy i do Gypjak do Mauzoleum (grób Turkmenbaszy) i Meczetu Turkmenbaszy. Podejście bliżej do budynków użyteczności publicznej natychmiast wywołuje reakcję służb. Piękne parki w centrum – zielone z marmurowymi i pozłacanymi pomnikami świecą pustkami – żadnego popijania herbaty i pikników w parkach tak charakterystycznych w tym rejonie Azji. Chodzą tylko sprzątacze, którzy zamiatają …. czyste ulice.

Ogólnie parki czy budynki użyteczności publicznej wydają się atrapami (prawie brak ludzi) np. nowoczesny Szpital Onkologii wyglądał jak nieczynny. Wieczorem budynki są podświetlone ale tylko z zewnątrz – w środku w oknach nie palą się światła – miasto na pokaz.
Powrót do Aszchabadu do restauracji „Minara” w dzielnicy Berzengi. Restauracja na dachu centrum handlowego z ogromną fontanną z widokiem na całe miasto (klimatyczne miejsce).
Jemy roladki z bakłażana, sałatkę grecką, kurczaka z grilla, manty (pierogi z mięsem z rosołu), lody czekoladowe, woda.
Przejazd taksówką (samochód z ulicy) za 5 TMT w okolice hotelu „Ak Altyn”.
Wieczorem idziemy w okolicach hotelu do baru „Iceberg” – kufel lokalnego piwa za 3 TMT.
1.05
Śniadanie w hotelu – ser, wędlina, oliwki, pomidor, kawa
Samochodem jedziemy wyremontowaną drogą w kierunku Darwaza (na części drogi prace drogowe w toku) do powstałego w wyniku wybuch gazu krateru na Pustyni Karakum.
Po drodze zatrzymujemy się w Jerbent – osadzie na pustyni Karakum, składającej się z jurt i pasących się wielbłądów.
Przed wjazdem do krateru zmieniamy samochód na terenowy ze względu na drogę szutrową (piaszczystą) – krater to wielka dziura z wypalającym się cały czas gazem (nie można podchodzić blisko krateru ze względu na opary gazu i bardzo wysoką temperaturę).

Następnie jedziemy do Konya Urgencz – 4 h (ostatnie 80 km to droga w bardzo złym stanie z dziurami i prawie pozbawiona asfaltu).
Zwiedzamy ruiny w Konya Urgencz – wejście 11,40 TMT/osobę + aparat 5,70 TMT – Turabeg Khanym Mauzoleum z kopułą zdobioną płytkami, minaret Gutlug Timur o wysokości 59 m, Mauzoleum Sultan Tekesh, cmentarz tzw. Kyrk Molla, Mauzoleum Il-Arslan. Ogólnie w porównaniu do zabytków w Uzbekistanie – Konya Urgencz nie robi dużego wrażenia i pozostało mało, dobrze zachowanych budowli.

Obiad w lokalnym barze w Konya Urgencz – pielmieni z rosołem, 2 kawy, chleb – 20 TMT.
Jedziemy ok. 10 km na granicę w Khojeli z Uzbekistanem. Posterunki graniczne Turkmenistanu i Uzbekistanu są położone niedaleko siebie – sprawna kontrola celna i paszportowa.
Przejazd taksówką (Daewoo Damas) za 10 USD do Nukus w Uzbekistanie. Następnie przejazd taksówką (dzielona z jeszcze jedna osobą) do Chiwy za 100 tys. UZS – ok. 2 h 30
Nocleg w hotelu „Isakjon&Umidabonu” w Chiwa – 35 USD za pokój z łazienką i śniadaniem (dobre warunki).
Kolacja w restauracji „Kheivak” – sałatka z bakłażana, sałatka grecka, szaszłyk z kurczaka, lula kebab (szaszłyki z mielonego mięsa), butelka wina uzbeckiego, herbata, baklawa – 58000 UZS.