Czy pilot na mnie zaczeka ?
Ale dobra cena biletu ! Połączenie przez Monachium … hmmmm…. 1h na przesiadkę – a jak nie zdążę na drugi samolot ? To kupować ten bilet czy nie ? Znajomi lecieli i zdążyli to ja pewnie też…. A co jak nie zdążę ?
Przy okazji kupowania biletów przesiadkowych często dręczą nas pytania:
– czy zdążę na przesiadkę ?
– czy drugi samolot na mnie poczeka jeśli ten pierwszy się spóźni ?
– czy starczy mi 1h na przesiadkę na danym lotnisku ?
– czy muszę przechodzić przez dodatkową kontrolę na lotnisku tranzytowym ?
– co z kartami pokładowymi – czy muszę po nie się zgłaszać na każdym lotnisku ?
Wszystko zależy czy lecicie na tzw. jednym bilecie czy na kilku.
Ilość biletów najważniejsza
Jeden bilet – czyli kupowany u jednego przewoźnika lotniczego z paroma nawet przesiadkami na jednej rezerwacji.
Kilka biletów – czyli kupujemy kilka lotów na różnych rezerwacjach – nawet u jednego przewoźnika – np.: Ryanair sprzedaje nam kilka biletów na różne odcinki z różnymi numerami rezerwacji.
Jeśli lecicie na jednym bilecie wówczas nie musicie przejmować się ewentualnymi opóźnieniami na trasie – operator odpowiada za to, że przewiezie Was na miejsce docelowe. Może się wprawdzie zdarzyć, że z powodu opóźnienia na jednym odcinku będziecie musieli mieć zmienione rezerwacje na kolejne loty, albo polecicie inną trasą z innymi współpracującymi przewoźnikami ale to już będzie zmartwienie operatora, który sprzedał Wam bilety. Oczywiście może się to wiązać z opóźnieniem w dotarciu na miejsce, opóźnieniem w dostarczeniu bagażu ale dotrzeć musicie. O prawach pasażera w takiej sytuacji poczytacie w osobnym naszym poście.
Nie oznacza to oczywiście, że po przylocie możecie spokojnie pójść na zakupy w sklepie bezcłowym i nie przejmować się spóźnieniem na samolot – zawsze po przylocie dobrze jest od razu sprawdzić status lotu (o której godzinie jest boarding), do której bramki musimy się udać i czy mamy do niej daleko. Informacje o numerze bramki podawane są często jeszcze w samolocie „dolotowym” przy lądowaniu. Dobrze jest też sprawdzić, czy kolejny gate nie znajduje się w innym terminalu, do którego trzeba dojechać pociągiem/ busem (np. Dubaj czy Heathrow).
W przypadku podróży na kilku biletach – nawet u jednego przewoźnika sytuacje jest inna. Każdy odcinek jest traktowany jako oddzielny i niezależny. Jeśli nie dolecicie na przesiadkę nie będzie na Was czekał kolejny samolot.
Samolot jak Kinder-niespodzianka
Nie zdziwcie się jeśli kupując bilet u jednego operatora na płycie lotniska zobaczycie podstawiony samolot zupełnie innego przewoźnika. Operatorzy współpracują ze sobą i dzielą się wykonywanymi operacjami. Przykładowo – kupując bilet w British Airways (BA) na trasie Warszawa-Londyn-Dubaj możecie lecieć samolotem BA na pierwszym odcinku, a na drugim samolot będzie należał do Etihad.
Ważne jest, że wszyscy operatorzy latający do/z UE muszą spełniać te same minimalne wymogi bezpieczeństwa.
Z ciekawostek – często na tablicy odlotów widzicie tego typu obrazek:
Nie oznacza on, że o tej samej godzinie lecą do Sofii dwa samoloty – LOTu i Air Baltic ale te dwie linie współpracują ze sobą i dzielą między swoje systemy sprzedażowe fotele w samolocie. Leci jedna maszyna – która – ta informacja powinna być na bilecie lotniczym (tzw. „faktyczny przewoźnik”).
Karty pokładowe w komplecie od razu
Na loty łączone u jednego przewoźnika dostajemy od razu komplet wszystkich boardingów – czyli wylatując z Krakowa do Delhi z przesiadką w Monachium wiemy od razu jakie miejsce przydzielono nam na lot Monachium-Delhi i do której bramki musimy podejść na przesiadkowym lotnisku.
Bramki – no właśnie – zdarza się, że te informacje zmieniają się z powodów operacyjnych na danym lotnisku. W takim przypadku lotniska często piszą na tablicy lotów „zmiana bramki/ gate changed/ new gate”. Warto więc obserwować na miejscu czy nie pojawiła się tego typu informacja.
Obecnie systemy informatyczne przewoźników współpracują ze sobą ale zdarza się, że czasami, że kolejnej karty pokładowej na następny odcinek podróży nie dostaniemy. Wtedy po przylocie na lotnisko tranzytowe musimy udać się do punktu obsługi danej linii/ transfer desk i tam odebrać boarding. Taką sytuację mieliśmy kilka lat temu w Aerofłocie – gdzie na lotnisku w Warszawie dostaliśmy jeden boarding na odcinek do Moskwy, a dopiero w stolicy Rosji kolejny na połączenie Moskwa-Pekin.
Bagaż zobaczę dopiero na wakacjach
Ogólna zasada jest taka, że bagaż odprawiamy w porcie wylotu i odbieramy w miejscu docelowym. Nie musimy go odbierać na transferach i nadawać na kolejny odcinek. Wyjątkiem jest podróżowanie z przesiadkami w Kanadzie i Stanach – tam musisz zarezerwować sobie więcej czasu. Przykładowo – przylatując z Europy do Toronto musisz przejść przez immigration (w Stanach konieczna wiza przy tranzycie, w Kanadzie konieczna tzw. Electronic Travel Authorization (eTA)), odebrać bagaż i nadać znowu na kolejny lot do Waszyngtonu. Co ciekawe ta zasada nie działa w Europie – czyli podróżując z Ameryki z przesiadką w Europie nie musimy odbierać bagażu i znowu go nadawać.
Nie zapomnijcie również sprawdzić konkretnych warunków u danego operatora – może sobie zastrzec swoje zasady.
Stopover czyli przerwa w podróży na zwiedzanie w cenie biletu
Niektóre linie stosują tzw. STPC – czyli stopover paid by air carrier – czyli mamy przylot do miejsca transferowego jednego dnia, a kolejny lot dopiero następnego – wówczas w cenę biletu wliczają nocleg i voucher na jedzenie. Warunkami do skorzystania z tej opcji są następujące:
– podróż na jednym bilecie
– długa przesiadka wynikająca z rozkładu
– taryfa biletu – zdarza się, że najtańsze taryfy nie korzystają z tej opcji
– zgłoszenie – chęć zgłoszenia z tej opcji powinniśmy zgłosić.
Linie lotnicze stosujące tą praktykę to np.: Air China, Ethiopian Airlines, Turkish Airlines, Qatar Airways.
Warto też sprawdzić inne opcje – np.: w przypadku dłuższej przesiadki przewoźnicy czasami serwują vouchery na jedzenie na lotnisku – np.: Emirates przy przesiadce powyżej 3h oferuje wejściówkę na lunch – niestety nie chwali się tym i trzeba podejść do tzw. transfer desk na lotnisku w celu otrzymania voucheru.
Podsumowując – układajmy tak trasy przelotów, aby przy okazji odwiedzić nowe miejsce/nowy kraj – tylko na tym skorzystamy a kolejne przesiadki nie będą dla nas wyzwaniem.