Bieszczady – szlaki po górach, zwiedzanie, cisza i spokój oraz wędzone pstrągi
Bieszczady kojarzą nam się przede wszystkim z chodzeniem po górach, pięknymi widokami na połoniny, ciszą i spokojem. Miejsce dobre dla piechurów górskich i amatorów odpoczynku w zgodzie z przyrodą. Tymczasem warto tu zajrzeć również dla drewnianych cerkwi, zwiedzić ogromną zaporę nad Soliną, zjeść wędzonego pstrąga czy naleśnika-giganta.
Szlak drewnianych cerkwi – wstydliwa tajemnica pogranicza – Bieszczady
Bieszczady – po II Wojnie Światowej i przesunięciu granicy państwowej cerkwie Bojkowskie znalazły się w granicach Polski. Kościółki przetrwały pomimo zniszczeń dokonanych w ramach akcji Wisła w 1947 roku. Trzydzieści tysięcy Bojków zamieszkujących te tereny wysiedlono. Część cerkwi rozebrano planując budowę tamy, a niektóre zostały rozkradzione czy podpalone.
Na pograniczu polsko-ukraińsko-słowackim zachowało się kilka rodzajów cerkwi: bojkowskie, halickie i łemkowskie – każda z nich to prawdziwe drewniane dzieła sztuki. Kościółki warto odwiedzić samochodem/ motorem – są oddalone od siebie. Nie znajdziecie tutaj tłumów – raczej pojedynczych turystów.
Obecnie szlak Architektury Drewnianej tworzy blisko 255 obiektów drewnianych.
Od 2013 roku część cerkwi znajdujących się na Podkarpackim Szlaku Architektury Drewnianej zostało wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO – włączając w to cerkwie polskie i ukraińskie (w Polsce 8 cerkwi i na Ukrainie dodatkowo 8).
Hoszów – drewniana cerkiew św. Mikołaja greckokatolica – często przedstawiana jest jako symbol Bieszczad właśnie. Położona na trasie Czarna-Ustrzyki Dolne. Zbudowana została w latach 30-tych XX w. na fundamentach poprzedniej świątyni z XVIII w. Na tyłach świątyni znajduje się mikroskopijny cmentarz.
Cerkiew w Równi pochodzi z XVIII w – w latach 50-tych XX w. opustoszała i była używana jako magazyn. Ciekawostką jest, że w Muzeum w Łańcucie znajduje się część jej wyposażenia – fragmenty ikonostasu i ikony. Położona jest blisko Ustrzyk Dolnych.
Cerkiew św. Michała Archanioła w Smolniku – pierwsza cerkiew zbudowana w tym miejscu pochodziła z XVI w. Znajduje się na liście UNESCO (obok cerkwi w Chotyńcu, Turzańsku, Radruży oraz w województwie małopolskim w Powroźniku, Owczarach, Kwiatoniu i w Brunarach).
http:// Booking.com
Zapora w Solinie razy dwa – Bieszczady
Po przesunięciu granicy wschodniej po II Wojnie Światowej inżynierowie wpadli na pomysł zbudowania elektrowni wodnych na Sanie. Zapory w Bieszczadach tak naprawdę są dwie. Pierwsza powstała w Myczkowcach w 1960, a w Solinie w 1968 roku.
Oczywiście, że najbardziej znana jest ta w Solinie – po zaporze można sobie spacerować podziwiając olbrzymi zbiornik. W sezonie letnim mnóstwo tu przyjezdnych i straganów z bańkami mydlanymi, pamiątkami czy piwem i frytkami. To punkt żelazny zwiedzania Bieszczad, który warto odwiedzić ale nie dajcie się zadeptać przez tłumy ! My Solinę potraktowaliśmy – zobaczyć, przejść się po tamie i uciekać !
Położony 7km dalej zbiornik w Myczkowcach jest zdecydowanie mniejszy i położony w bardzo kameralnej malutkiej miejscowości. My wybraliśmy Myczkowce jako naszą bazę wypadową. To dobra opcja dla ceniących spokój i ciszę.
Możecie tu skorzystać z noclegów – w zależności od zasobności portfela macie do wyboru albo gospodarstwa agroturystyczne albo np.: Ośrodek Domków Kempingowych Ustronie-Bieszczady – to opcja z domkami w różnym standardzie – można w nich powspominać wakacje sprzed 20-30 lat w domkach typu np.: brda.
Domki w wyższym standardzie znajdziecie w Domki przy Ujściu czy domki Zacisze czy domki nad Jeziorem Myczkowieckim
Najwyższy standard oferuje Hotel Solina Resort & Spa
My wybraliśmy agroturystykę, a na przepyszne śniadania chodziliśmy do Ośrodka Domków Kempingowych. Kultowym miejscem z przepysznym piwem lokalnym i daniami w rozsądnych cenach jest Myczkowianka – mała rodzinna knajpka położona tuż nad zalewem. Wieczorami trwają tu długie Polaków rozmowy nad kuflem piwa, dzieciaki ochoczą integrują się na trampolinie w ogrodzie. To miejsce przyjazne motocyklistom.
Park Miniatur Sakralnych w Myczkowcach – Bieszczady
Myczkowce to nie tylko jezioro i tama ale również Park Miniatur Sakralnych
W wypielęgnowanym ogrodzie odtworzono mnóstwo miniatur cerkwi. Wielkość hodowanych roślin dostosowano do miniaturowych budowli. Park powstał w 2007 r. i zebrano tutaj 140 makiet kościołów z terenów południowo-wschodniej Polski, Ukrainy i Słowacji. Zobaczymy tutaj małą wersję Cerkwi w Komańczy, Rzepedzi, Sękowej czy Krościenku. Warto odwiedzić to miejsce przed zwiedzaniem samych cerkwi.
Park prowadzony jest przez Ośrodek Caritasu – stąd też znajduje się tutaj również Ogród Biblijny.
Szlaki górskie i połoniny – Bieszczady
Czym byłaby wizyta w Bieszczadach bez chodzenia po szlakach górskich ?
Kultowe miejsce to Połonina Wetlińska – obowiązkowy szlak bieszczadzki. My wybraliśmy się z Wetliny żółtym szlakiem i przez Przełęcz Orłowicza, stamtąd czerwonym szlakiem połoninami do Chatki Puchatka – kultowego schroniska PTTK. Chatka Puchatka to z jednej strony bardzo minimalne standardy – brak wody i prądu, toaleta na zewnątrz – jednak widoki na połoniny rekompensują wszystko ! Podobno miejsce ma być niedługo wyremontowane.
Połonina Caryńska – szlak prowadzi z Ustrzyk Górnych – czerwonym szlakiem idziemy przez las, miejscami wdrapujemy się po drewnianych schodach. Po drodze mijamy wiatę i kapliczkę – wychodzimy na otwartą połoninę.
Przygotujcie się, że szlaki po deszczach mogą być śliskie i pełne błota.
Chodząc po szlakach górskich korzystaliśmy z książki Marleny Woch „Góry z Dzieckiem”. To świetna pozycja nie tylko dla rodzin z dziećmi – nas ujęło bardzo szczegółowe opisanie poszczególnych szlaków (długość trasy, stopień trudności, mapki) i przejrzysty podział na poszczególne górskie regiony. Dodatkowo rodzice w pierwszej części książki znajdą praktyczne porady o chodzeniu po górach z dziećmi – jak się przygotować na trekkingi po górach z maluchami.
Jedzenie – wędzone pstrągi i naleśniki giganty z jagodami
Na bocznych szlakach dym unosił się nad blaszanymi kotłami, do których zaglądali miejscowi. To tradycyjne piece smolarzy służące do produkcji węgla drzewnego. Na miejscu zjecie też pyszne pstrągi – przed chwilą wyłowione z Solinki. Ryby są wyśmienite – można zjeść również prosto z grilla w wielu miejscach.
Nie możecie też przegapić naleśników – gigantów z jagodami i śmietaną oferowanych przez Chatę Wędrowca w Wetlinie
Restauracja jest kultowa i pomimo wielu miejsc do siedzenia w sezonie trzeba często poczekać na swój stolik. W wielu knajpkach spróbujecie też bieszczadzkiego rzemieślniczego piwa Ursa Maior z mikrobrowaru w Uhercach Mineralnych.