ARMENIA – MONASTYRY Z ARARATEM W TLE – CZĘŚĆ 2
Armenia – monastyry położone na odludziu z widokiem na góry i głębokie kaniony. Żeby je zobaczyć trzeba czasem zjechać z głównej drogi i przejechać się bocznymi drogami, które już dawno temu powinny być wyremontowane albo zamknięte. Jednak warto ! Klasztory ormiańskie to żywa historia z najstarszymi zabytkami chrześcijaństwa.
O tym po co jechać do Armenii, jak się po niej poruszać i inne informacje praktyczne znajdziecie w pierwszej części relacji tutaj – klik. Przeczytacie tam również opis Erywania i okolic – Eczmiadzyn czy Sewan. A jeśli chcielibyście poczytać o Gruzji to zapraszamy do tego artykułu-klik.
Zapraszamy Was na wycieczkę po klasztorach ormiańskich.
W Erywaniu (ceny hoteli raczej wygórowane) nocowaliśmy w czystym i z miłą obsługą Envoy Hostel
Sanahin, Hagpat, Alaverdi – Armenia
W okolicach Alaverdi jak i w pozostałych częściach Armenii domy budowane są z tufu wulkanicznego. Tuf pozyskiwany jest z okolicznych gór – ma różne kolory (szary, brązowy czy nawet różowy) i nie wymaga dalszej obróbki murarskiej.
Okolice Alaverdi to Armenia w miniaturze – niszczejące domy z rurami doprowadzającymi gaz na zewnątrz, a obok ogromna elektrownia i kopalnia miedzi eksploatowana za czasów ZSRR powoli popadająca w ruinę.
Sanahin (wejście za darmo) położony jest na odludziu obok cmentarza – jednak warto tu zajrzeć bo mamy wrażenie, że sami stajemy się odkrywcami tego klasztoru. Słynie on z bogato zdobionych chaczkarów czyli kamiennych krzyży typowych tylko dla Armenii.
Kawałek dalej w górę serpentynami można dostać się do klasztoru Hagpat. Monastyr jest większy niż Sanahin i z przepięknym widokiem na kanion.
Zwiedzamy też klasztor Akhtela położony tuż przy granicy gruzińskiej.
Dojazd – z lotniska taksówką jedziemy 15 minut na dworzec autobusowy Kilikya za 2000 AMD. Następnie marszrutką jedziemy 3h do Alaverdi za 1500 AMD. W Alaverdi możemy wynająć taksówkę do klasztorów Sanahin i Hahpat za 4.000 AMD. W sumie z Erywania jest tutaj 200 km ale droga w większości jest w złym stanie (dziury) i również ze względu na panujące górskie warunki nie da się szybko jechać.
Goszawank, Hagharcin – spokój na odludziu – Armenia
Goszawank założony przez Mechitara Gosza w XII wieku położony jest w górskiej wiosce.
Z kolei klasztor Hagharcin jest odnowiony i pochodzi z X/XIII wieku.
Garni – pogańskie pozostałości ze starożytnej Grecji – Armenia
Kraj przyjął chrześcijaństwo jako jeden z pierwszych – i to kraj klasztorów – i może warto oderwać się od klasztornych uniesień i odwiedzić jedyną w Armenii ….. pogańską świątynię jakby przeniesioną ze starożytnej Grecji ! Budynek w stylu klasycznym faktycznie przypomina starożytne zabytki Peloponezu (wstęp 1.000 AMD).
Wybudowana w I wieku n.e. ku czci Mitry – bogini Słońca (inna teoria głosi, że jest to mauzoleum rzymskiego króla Sohaemusa). W XVII wieku zniszczona przez trzęsienie ziemi. Kiedyś była to rezydencja królów z salami kolumnowymi i samą świątynią.
Geghard – Armenia
Jeden z najpiękniej zdobionych klasztorów w Armenii.
Położony niedaleko Garni klasztor Geghard (XII-XIIIw) – założony przez Grzegorza Oświeciciela przeżywał swój rozkwit w XIII wieku. Monastyr nadal przyciąga wielu pielgrzymów ze względu na przechowywane tu szczątki Św. Andrzeja oraz historię związaną z Włócznią Przeznaczenia, która przebiła bok Chrystusa (obecnie przechowywana w klasztorze w Eczmiadzynie). Nazwa Geghard (Gerhard) oznacza właśnie „włócznię”.
Sam kościół pochodzi z początków chrześcijaństwa z IV wieku i zawiera mnóstwo zdobień – rzeźbień roślinnych i zwierzęcych kształtów – np.: aniołków, pszczółek.
Cały kompleks wpisany jest na listę UNESCO.
Obok usytuowany jest kamienny most na górskiej rzece ponoć używany jako miejsce składania ofiar ze zwierząt.
Khor Virap – to tu się wszystko zaczęło – Armenia
Niejaki król Tirydates przez 13 lat więził tutaj Świętego Grzegorza Oświeciciela w studni pełnej skorpionów i węży. Uwolniony z niewoli więzień wyleczył króla i przekonał do przyjęcia wiary chrześcijańskiej w IV w. Tym samym Święty Grzegorz stał się założycielem Kościoła Ormiańskiego.
Na miejscu postawiono klasztor o nazwie „Głęboka studnia” (Khor Virap”), a ówczesna studnia to obecnie maleńka piwnica, do której można zejść po wysokiej drabinie (nie polecamy osobom cierpiącym na klaustrofobię !).
To jedno z takich miejsc, do których chce się wracać. Sam kościół – jak na swoją historię – jest bardzo skromny i bez nadmiernych ozdób. Jednakże położenie monastyru z widokiem na Ararat (już po tureckiej stronie) pośród płaskowyżu robi niesamowite wrażenie. Miejsce jest celem licznych pielgrzymek.
Zwyczajowo tutaj puszczane są na wolność żywe gołębie – za stosowną opłatą można kupić gołębia i wypuścić.
W Armenii jest jeszcze więcej klasztorów – nam udało się odwiedzić tylko te położone w północnej części kraju. Jeśli ktoś ma więcej czasu to powinien zapuścić się na południe i odwiedzić Tatew, a w szczególności przejechać się najdłuższą kolejką linową na świecie – Skrzydłami Tatewu. Warto również zawitać do nieuznawanego przez prawie nikogo – Górskiego Karabachu i do położonego tam klasztoru Gandzasar.