Armenia – monastyry z Araratem w tle – część 1
O ormiańskich klasztorach krążą legendy – niedostępne w górach Kaukazu, trudno do nich dotrzeć wąskimi i dziurawymi drogami. Rzeczywiście ? Co zobaczyć w Armenii ? Czy warto jechać ? Czy jest bezpiecznie ? Jakie są ceny ? Armenia monastyrami stoi !
Zapraszamy Was w podróż po malutkim kaukaskim kraju z historią sięgającą ponad 3.000 lat ! Artykuł podzieliliśmy na dwie części – bo chociaż kraj jest mały to trudno zmieścić się w jednym poście ! Poniżej przeczytacie po co jechać do Armenii oraz co zobaczyć w stolicy i okolicach – nad Jeziorem Sewan czy w Eczmiadzin. W drugiej części zostały opisane klasztory – klik.
Planujecie podróż również do Gruzji – zajrzyjcie do naszego artykułu – klik.
Konflikty od wieków i chichot historii
Obecnie malutki kraj, kiedyś mocarstwo na Wyżynie Armeńskiej sięgające aż do Morza Śródziemnego. Ormianie nigdy nie mieli łatwo – agresywni sąsiedzi – Turcy, Persowie wywoływali kolejne konflikty zbrojne próbując zawłaszczać kolejne terytoria. W XIX wieku do agresorów dołączyła Rosja, a w latach 1915-1917 Turcy dokonali rzezi Ormian, w której zginęło blisko 1,5 mln osób. Od 1991 roku Armenia jest niepodległa ale, żeby nie było tak łatwo trwa konflikt z Azerbejdżanem, który z poparciem Turcji rości sobie prawa do Górnego Karabachu. Do Republiki Górnego Karabachu można wprawdzie wjechać od strony ormiańskiej ale MSZ odradza taką podróż, a wiza w paszporcie skutecznie uniemożliwia wjazd do Azerbejdżanu. Polska nie uznaje Górnego Karabachu.
Tak bardzo skomplikowane dzieje Armenii spowodowały, że największą diasporą na świecie są właśnie Ormianie. W kraju żyje ok. 3 mln osób, a na emigracji ponad 2 razy tyle !
Trzęsienia ziemi dotykają co jakiś czas sejsmicznie położony kraj.
Ararat o wysokości 5.137 m – święta góra Ormian – to tutaj miała zaparkować Arka Noego po potopie. Góra położona jest na terenie znienawidzonego sąsiada – Turcji niedaleko granicy z Iranem. Ponury żart historii – Ormianie mogą ją obserwować tylko z daleka.
Monastyrami Armenia stoi
Położone wysoko w górach w malowniczej bujnej zieleni. Często odcięte od świata. Prowadzą do nich drogi pełne dziur, kręte i wyboiste. Ana miejscu pięknie zdobione świątynie, w tle krajobrazy Kaukazu, a częstokroć brak jakichkolwiek turystów. Zabytki często z VII wieku – ma się wrażenie jakbyśmy je sami odkrywali – właśnie poprzez otaczającą je pustkę czy niedbale porzucone na trawie chaczkary – bogato zdobione kamienne krzyże.
Ormianie przyjęli chrzest jako pierwsi już w 301 roku. O palmę pierwszeństwa dyskusje toczą się zresztą z sąsiednią Gruzją. Jednak ponad 3000 – letnia historia tego starożytnego narodu mówi sama za siebie.
Gościnność, tradycja i nowoczesność
Erywań Was zadziwi – szerokie spacerowe aleje z butikami, parki z herbaciarniami, wielkie place. Największy spektakl tańczących i śpiewających fontann. Stolica kontrastuje z prowincją – w licznych parkach można odprężyć się w herbaciarni, wypić pyszną mocną kawę czy odpocząć nad sztucznie utworzonym jeziorem. Ze stolicy dobra droga prowadzi do Sewan – miejscowości wypoczynkowej w górach położonej nad ogromnym jeziorem Sewan. Niedaleko już do Dilidżan, który zaskoczy Was szwajcarską (!) architekturą domów. Jeśli choć trochę znacie rosyjski – miejscowi Wam nie odpuszczą ! Będą z Wami rozmawiać o czasach prosperity ZSRR częstując lokalnym winem czy świeżo wypieczonym chlebem. Klimat gościnności trochę taki jak w Gruzji.
Transport
Tradycyjne dla całego byłego bloku wschodniego tzw. marszrutki (minibusy) docierają wszędzie. Kierowcy chętnie też Was zawiozą jako „prywatna taksówka” do wybranych miejsc. Możecie też wynająć na miejscu samochód i jeździć sami – weźcie tylko ze sobą GPS bo oznaczenia dróg nie są bardzo czytelne.
W stolicy jest krótka linia metra.
Do Erywania dolecicie LOT-em z Warszawy.
Jedzenie
Komu pyszna mocna kawa z dodatkiem suszonych owoców zatopionych w syropie ? A może orzechy włoskie na sznurku z soku z winogron z cukrem ? Armenia Wam dosłodzi !
A jeśli nie lubicie słodkich przekąsek to chleb – taki świeżo wypiekany przez babuszkę sprzedającą pod monastyrem.
Harisa, tłusta zupa chasz czy dolma – to typowe ormiańskie potrawy.
W Armenii również wszechobecna jest kuchnia gruzińska,w tym chaczapuri adżaruli – czyli placek zapiekany ze słonym serem w kształcie łódeczki z surowym jajkiem w środku i masłem. Świetna przekąska do kupienia na każdym rogu. Ponadto chinkali – czyli pyszne pierożki gotowane w rosole z mięsem w środku, z których po nadgryzieniu wypływa rosół.
Gazowane wody mineralne – z miejscowych źródeł z posmakiem soli świetnie Was orzeźwią.
Mięsa, mięsa i jeszcze raz mięsa – Armenia to raj dla amatorów grillowanych szaszłyków. Wegetarianie znajdą tutaj też humusy, słodkie bułki oraz chaczapuri z serem w różnych wydaniach.
Amatorzy mocniejszych trunków znajdą tu wódkę, wina oraz koniak. Z produkcji tego ostatniego Armenia jest bardzo dumna – największa fabryka jest w Erywaniu – firma Ararat – z pewnością zobaczycie ją jadąc z lotniska w stronę centrum.
Ceny
Kurs: 500 AMD (dram ormiański) = 1 USD
1 PLN = 140 AMD
Armenia jest tania – transport, jedzenie, noclegi.
Przykładowe ceny
Woda mała w sklepie 200 AMD
Kawa 200 AMD
Bułki słodkie – 150 AMD
Obfity obiad z przystawkami i winem w restauracji w stolicy można zjeść za ok. 10.000 AMD, na prowincji dużo taniej.
Pamiątki – ręcznie robione ubranka na jajka – 500 AMD/ sztukę, aniołki malowane na choinkę – 3.000 AMD, koszulki – 3.000 AMD, naczynie na przyprawy ręcznie malowane – 2.200 AMD
Wiza
Ruch bezwizowy (do 180 dni w ciągu roku).
Erywań
Ogromne place z reprezentacyjnymi alejami, zielone parki z herbaciarniami, sztucznym jeziorem i placami zabaw, nowoczesne centra handlowe – tak kontrastuje z otoczeniem stolica kraju.
Imponujący Plac Republiki z fontanną – warto tu przyjść wieczorem gdy odbywa się spektakl tańczących i podświetlonych fontann w rytm płynącej z głośników muzyki.
Od Placu prowadzi szeroka Aleja Abowyan – ze sklepami, restauracjami.
Warto przejść się do Placu Wolności i wspiąć się po schodach do parku tzw. Kaskady – to park z muzeum rzeźby obok. Z góry schodów roztacza się piękny widok na miasto z Araratem w tle.
Przejazd metrem – głęboko położonym – to koszt 100 AMD.
Irańską architekturę przypomina Meczet Błękitny z XVIII w. – z kolorowymi płytkami z niebieskim tłem. Obok znajduje się muzeum (wstęp wolny) przedstawiające historię meczetu i wystawę porcelany.
Warto też odwiedzić nowoczesną katedrę Grzegorza Oświeciciela i piękny budynek Opery zbudowanej z tufu wulkanicznego.
Na obrzeżach miasta znajduje się Muzeum Ludobójstwa – Tsitsenakaberd – muzeum ze zdjęciami i wiecznie palącym się ogniem, drzewkami pamięci posadzonymi przez polityków z całego świata. Rozpościera się stąd piękny widok na Ararat. Do muzeum dojedziemy taksówką za 700 AMD.
Pomnik Matki-Armenii – stąd widok na górę Ararat
Nocowaliśmy w czystym z miłą obsługą Envoy Hostel
Eczmiadzyń
Z Erywania do Eczmiadzynu jedziemy taksówką za 8.000 AMD (w cenie mamy również dojazd do okolicznego Zwartnoc).
Eczmiadzyń to centrum ormiańskiego chrześcijaństwa. Ponoć miejsce budowy katedry wskazał sam Chrystus – jako miejsce Zstąpienia Syna Jednorodzonego. Atmosfera jest bardzo podniosła – Ormianie z należytym szacunkiem oddają się modlitwie całymi rodzinami. Licznie odbywają się chrzty dzieci – świątynia jest uważana za najważniejszą w kraju.
Okoliczne muzeum przy katedrze zawiera cenne eksponaty – grot świętej włóczni, którą przebito bok Chrystusa, fragment deski z Arki Noego.
Położony obok Monastyr Hripsime ma przepiękny widok na Ararat. Z kolei świątynia Mayr Tacher ma wspaniałe freski na suficie i zdobioną wieżę.
Zwartnoc
Katedra została wybudowana w VII wieku z dużym rozmachem, jednak trzęsienie ziemi zrównało ją z ziemią i obecnie można zobaczyć jedynie jej pozostałości.
Sewan
Sevanavank – klasztor na Półwyspie nad jeziorem Sewan. 100 lat temu kościół wybudowano na wyspie. Jednak w związku z wykorzystaniem wody z jeziora celem nawadniania okolicznych pól – poziom wody mocno obniżył się. Obecnie monastyr stoi na półwyspie. Kiedyś kobiety miały tu zakaz wstępu.
Jezioro jest położone na wysokości ok. 2.000 m. n.p.m. – wiosną panuje chłód, a woda w jeziorze jest lodowata. Krajobraz ogromnej tafli wody (to największe jezioro w Armenii) dopełniają otaczające góry Kaukazu. Latem miejscowi przyjeżdżają się kąpać – liczne knajpki, sklepiki zachęcają do zostania dłużej.
Obok położona jest miejscowość Dilidżan – czyli ormiańska Szwajcaria – z drewnianymi domami w fantazyjnych kształtach.
Zapraszamy do kolejnego artykułu o monastyrach w Armenii – klik.