Po co jechać do Jordanii
Położona na Bliskim Wschodzie i wciśnięta pomiędzy Izrael, Syrię, Irak i Arabię Saudyjską – Jordania z bogatą historią w tle. Aleksander Macedoński, wpływy arabskie i antyczne, Nabatejczycy i Bizancjum – znajdziemy tu zabytki chrześcijańskie, antyczne i bajkowe zamki na pustyni. Pyszna arabska kuchnia, kąpiele w Morzu Czerwonym, najlepsza aromatyczna kawa i herbata – to wizytówka Jordanii. Odkąd można polecieć bezpośrednio z Polski do Ammanu (albo do Izraela – Ejlatu) Jordania staje się coraz bardziej popularna wśród polskich turystów. Zobaczcie po co jechać do Jordanii.
Nasze dotychczasowe artykuły o Jordanii:
Jordania – nasza trasa i Jordan Pass
Morze Martwe i najniższe miejsce na ziemi
Jordania z dziećmi i kuchnia lokalna, ubiór i pamiątki
Zatoka Akaba i 4 państwa na wyciągnięcie ręki – po co jechać do Jordanii
Arabia Saudyjska, Jordania, Izrael i Egipt – najlepiej widać je wieczorem – światełka miasteczek portowych migoczą w oddali. Stojąc w jordańskiej Akabie po jednej stronie kilka kilometrów dalej widzimy izraelski Ejlat, kawałek dalej egipską Tabę, a po drugiej stronie w oddali z kolei wybrzeże Arabii Saudyjskiej. Maleńka Zatoka Akaba jest strategicznym wyjściem na wody Morza Czerwonego. Wiele historii można poczytać o toczących się tu sporach o terytoria – ponoć Izrael swojego czasu używał podwodnych bomb odstraszając w ten sposób arabskich płetwonurków i przy okazji niszcząc rafę koralową. Najpiękniejsze plaże nad Zatoką ma zdecydowanie Ejlat – nadmorska promenada z palmami ciągnie się w centrum miasta . Nie ma też problemów z kąpielą. W sąsiedniej Jordanii promenada jest dość krótka ale na plaży można poobserwować jordańskie rodziny spędzające czas paląc fajki wodne czy po prostu piknikujące. W Akabie na plażach publicznych kąpiel w morzu zarezerwowana jest raczej dla mężczyzn – chyba, że macie ochotę wchodzić do wody w … ubraniu.


Poczuć się jak Indiana Jones – po co jechać do Jordanii
Petra czy Pustynia Wadi Rum to faktycznie magiczne miejsca. To taki cel w podróży, o którym wcześniej się marzy, dużo słyszy i czyta, a przed samym wejściem zastanawiasz się, czy się nie rozczarujesz. Nie ! I nawet nie chodzi o wykute w skale budowle Skarbca czy Klasztoru ! Po półtora kilometrowym spacerze wąwozem As-Sik pomiędzy skałami faktycznie czujesz się jak odkrywca gdy wyłania się przed Tobą piękno Petry. Wdrapywanie się po setkach schodków po szlakach, Beduini na wielbłądach – faktycznie może i komercja ale krajobrazy są po prostu nieziemskie ! Gdy zabłądziliśmy na szlaku dopytywaliśmy o drogę jordańskiego pasterza, który akurat zajmował się kozami – tak po prostu w środku terenu objętego opieką UNESCO ! To miejsce faktycznie żyje swoim życiem i pomimo osiołków wożących turystów pod górę ma swoją magię !


pustynia Wadi Rum
Zamki na Pustyni – po co jechać do Jordanii
Jest ich ponoć kilkanaście na pustkowiu pustynnym. Brak większych miejscowości, a obok jest tylko droga, którą mkną ciężarówki do Iraku. Krajobraz jak na filmach o wojnie w Iraku – pustynna droga i nagle zamek z VIII wieku – zero turystów – jesteśmy tylko my. Nie wiadomo do końca jakie funkcje spełniały – najprawdopodobniej jako karawanseraj na szlaku handlowym. Nie ma tu jednak źródła wody, które zapewniałoby przetrwanie – więc domysłów o ich przeznaczeniu jest sporo. Jednym z lepiej zachowanych i najbardziej klimatycznym jest Kasr al-Charana – położony tylko 60 km od Ammanu. Z kolei położony niedaleko Qusayr Amra to dawna łaźnia z freskami na ścianach – miejsce wypoczynku dla władców podczas polowań.


http:// Booking.com
Włoskie miasto Dżerasz – po co jechać do Jordanii
Jedno z najlepiej zachowanych antycznych miast rzymskich. Otoczone ze wszystkich stron tętniącym życiem współczesnym miastem. Ogromna powierzchnia z aleją pośrodku, dwoma antycznymi teatrami, świątyniami oraz hipodromem do wyścigów rydwanów. Do tego setki kolumn antycznych. Założone przez Aleksandra Macedońskiego w IV w p.n.e. Przechodząc pod Łukiem Triumfalnym Cesarza Hadriana wchodzimy do antycznego miasta, którego układ nie zmienił się od tysiącleci.


Morze Martwe i najniższy punkt na ziemi – po co jechać do Jordanii
400 metrów poniżej poziomu morza – największa depresja na świecie. Jesteśmy obok Morza Martwego – najniżej położonego zbiornika na świecie. Znajduje się tutaj niewielkie Muzeum. Zjeżdżając w dół drogą w stronę Morza Martwego krajobraz z pustynnego zamienia się na rolny – mnóstwo tu upraw, ziemia jest bardziej żyzna. Kąpiel w morzu jest faktycznie jedyna w swoim rodzaju – woda jest niesamowicie zasolona. Lepiej nie pływać na brzuchu – ciężko się przewrócić na plecy albo wstać na nogi. Po wyjściu nie da rady tak po prostu wyschnąć – oleista solna woda zostaje na skórze i nie chce się wysuszyć. Jeśli chcecie się wykąpać w morzu lepiej to zrobić w miejscu do tego wyznaczonym. Spacer do morza po błotach nie jest dobrym pomysłem. W Jordanii nie ma zbyt wielu miejsc – plaż – są to albo bardzo dobre i drogie hotele albo możecie odwiedzić Amman Beach Tourist Resort – miejsce z zadbaną plażą, dwoma basenami i prysznicami.
O kąpielach w Morzu Martwym poczytacie tutaj – klik.



Korzenie Chrześcijańskie – po co jechać do Jordanii
Góra Nebo, mozaikowa mapa Ziemi Świętej w Madabie – to miejsca bardzo silnie nawiązujące do narodzin chrześcijaństwa. Znajdują się na pielgrzymkowym szlaku grup z Izraela.

Przyjazne arabskie bazary – po co jechać do Jordanii
Na pierwszy rzut oka te miejsca przypominają wschodnie bazary. Wąskie uliczki pełne sprzedawców owoców, przypraw, kawy, ubrań czy ryb oraz perfum. Jednak te jordańskie są trochę bardziej przyjazne turystom – nie musicie się obawiać, że pytając o cenę sprzedawca będzie Was gonił przez pół bazaru targując się i namawiając na zakup. Sprzedawcy nie są tu natarczywi, bardzo chętnie zgadzają się na fotografie i pokazują swoje produkty. Targować się można – jak to w kraju arabskim ale jeśli nie dogadacie się co do ceny to sprzedawcy nie będą mocno naciskać na Was.
Beduini żyją nadal tradycyjnie – po co jechać do Jordanii
Spotkacie ich w Petrze czy na pustyni Wadi Rum. Kolorowo ubrani rozkładają swoje kramiki z pamiątkami. Oferują jazdy na wielbłądach i osiołkach. Sprzedają również kawę i słodką herbatę oferując siedzenie na kolorowych poduchach i dywanach. Fajnie z nimi porozmawiać łamanym angielskim. Wielu Beduinów żyje nadal tradycyjnie w domach na pustyni.

Soki z granatu, mango i nie tylko – po co jechać do Jordanii
Na ulicach miast mniejszych i większych – stoją praktycznie na każdym rogu – sprzedawcy świeżo wyciskanych soków. Najlepiej skorzystać ze zwykłego stoiska, gdzie Jordańczyk samodzielnie wyciska pyszne nektary. W pudle leżą granaty, mango, pomarańcze, grejpfruty, awokado, a na stoliku stoi maszyna do ręcznego wyciskania. Żadne automaty ! Do nielicznych sieciówek -sokarni nie ma co zaglądać – ceny są tam wyższe, a soki wcale nie takie dobre. Obłędne są też nektary z mango – bardzo słodkie ! My prosiliśmy zawsze wersję bez lodu – w ten sposób dostawaliśmy sam czysty sok !
Soki robione są przy nas i nalewane do jednorazowych czystych pojemników – nie mieliśmy po nich żadnych przygód żołądkowych – nawet jak wypiliśmy raz wersję z lodem.
Cena za szklankę soku (ok. 250 ml) równowartość 7-10 PLN

http:// Booking.com
Kawa z kardamonem prosto z gorącego piasku – po co jechać do Jordanii
Taki tradycyjny sposób przygotowania kawy widzieliśmy w muzeach Emiratów Arabskich – nie zdarzyło nam się jednak zobaczyć w rzeczywistości. Stoiska z półokrągłymi misami prażącego się na kuchence piasku stoją na ulicach – sprzedawca wsypuje najpierw kawę i cukier do kocherka, zalewa gorącą wodą, a następnie wkłada do gorącego piasku miarowo poruszając pojemnik z kawą. W ten sposób kawa jest dogotowywana. Przed przygotowaniem kawy sprzedawca Was zapyta „sugar ?” – jeśli kiwniecie głową to dostaniecie bardzo słodki napar. Jeśli nie będziecie chcieli cukru to kawa będzie po prostu gorzka. My zawsze odpowiadaliśmy „medium” – dostając lekko słodkawy mocny napój.
Zresztą nie jest to zwykła kawa – bardzo mocna ale też aromatyczna – w Jordanii każda kawa jest z dodatkiem kardamonu, który dodaje korzennego aromatu.
Jeśli nie macie ochoty na kofeinę możecie napić się również bardzo aromatycznej herbaty. Jest podawana z listkami mięty, które zanurza się w naparze. Podobnie jak przy kawie koniecznie powiedzcie sprzedawcom czy chcecie, żeby była słodka czy nie.
Często stoiska z kawą oferują również świeżo wyciskane soki.

Przyprawiona kuchnia arabska – po co jechać do Jordanii
Kuchnia arabska sama w sobie jest niezwykle aromatyczna z wieloma przyprawami. Jednak tak pysznie doprawionych ryży i mięs chyba nigdzie nie jedliśmy. Widać wpływy beduińskie – doprawiony ziołami ryż z szafranem, kardamonem czy sezamem jest za każdym razem inny trochę przypominając nawet indyjskie biryani. Zatar – czyli mieszanka tymianku z sezamem i solą był obecny z nami ciągle – na śniadanie można go było wymieszać z oliwą i maczać w nim chlebek. Na obiad posypać nim mięso. Najlepiej doprawione hummusy, mutabal z bakłażanem czy mięsa w paście tahini – tak zróżnicowanych kombinacji jeszcze nie jedliśmy ! No i koniecznie przepyszne falafele !

